piątek, 21 grudnia 2012

ŻYCZENIA

Wesołych Świąt! Bez zmartwień, Z barszczem, z grzybami, z karpiem, Z gościem, co niesie szczęście! Czeka nań przecież miejsce. Wesołych Świąt! A w Święta, Niech się snuje kolęda. I gałązki świerkowe Niech Wam pachną na zdrowie. Wesołych Świąt! A z Gwiazdką! Pod świeczek łuną jasną Życzcie sobie - najwięcej: Zwykłego, ludzkiego szczęścia
Wszystkiego najlepszego od Dyrekcji i całego personelu przedszkola Niepublicznego Źródełko a dla dzieci w prezencie Bajka o osiołku, który chciał być sławny

Bajka o osiołku, który chciał być sławny
Pewnego dnia w szopie w pobliżu miasta Betlejem urodził się mały osiołek. Od pierwszych chwil swojego życia był bardzo ruchliwy i ciekawy świata. Z tego powodu rodzice nazwali go – Iskierka. Mały osiołek zdrowo rósł, a jego największym marzeniem było aby zostać sławnym. „Jak to byłoby dobrze gdyby wszyscy mnie znali, mówili o mnie, pokazywali by mnie jeden drugiemu – wzdychał. Muszę zrobić coś niezwykłego, aby tak się stało - postanowił.”
Myślał jeden dzień, myślał drugi, aż wykombinował. „Nauczę się latać”. Wszedł na wysoką górę i skoczył. Machał z całej siły kopytkami jak wiatrak skrzydłami, ale niestety zamiast się wznieść w górę boleśnie upadł w krzaki. Z podrapanymi bokami i obitym noskiem wrócił do szopy. Mama oślica opatrzyła rany Iskierce i przykazała mu, aby już nigdy nie próbował latać. „Co ja mam zrobić, aby zostać sławnym? – znów zastanawiał się osiołek. Przecież to proste  – zostanę śpiewakiem! W pobliżu pastuszkowie pasą swoje owce i przygrywają na fujarkach, będę z nimi śpiewał!”
Skoro świt wybrał się na łąkę, skąd dolatywały już dźwięki muzyki pastuszków. Podszedł bliżej i … zaśpiewał, z całej siły na jaką pozwalało jego małe gardziołko.
Przestraszone owce rozbiegły się, pastuszkowie pogonili za nimi porzucając swoje instrumenty. Iskierka zrozumiał, że śpiewanie również nie przyniesie mu sławy. Zmartwiony wrócił do rodziców, schował się w kątku i zasnął.
Wieczorem obudził go jakiś hałas. Otworzył ślepka i zobaczył, że do szopy przybyli jacyś goście – kobieta i mężczyzna. Nie zaciekawiło go to specjalnie i ponownie zamknął oczy. Około północy obudziły go jakieś dziwne dźwięki. Otworzył najpierw jedno ślepię, potem drugie i zaczął nadsłuchiwać skąd one dochodzą. Zdziwiony zobaczył, że w szopie jest pełno gości! Jakieś białe skrzydlate postacie, pastuszkowie, owieczki. A nad żłobem pochylają się kobieta i mężczyzna, którzy przyszli wieczorem. W żłobie zaś leży malutkie, płaczące dziecko. Podszedł bliżej i poczuł, że dzieje się z nim coś dziwnego, jego nogi same się zginają i odczuwa nieodpartą potrzebę pokłonienia się temu płaczącemu dzieciątku. Zorientował się, że stało się coś niezwykłego, coś co śpiewające białe postacie nazywają „Narodzeniem Pana”.  Wszystko, co się od tej pory działo w starej szopce było niezwykłe i wspaniałe. Przychodzili goście, nawet królowie i wszyscy kłaniali się małemu Jezuskowi. Nawet przynosili Mu prezenty. „O to jest prawdziwa  sława!” – wzdychał osiołek.
Maryja i Józef, bo tak się nazywali Jego rodzice serdecznie opiekowali się Maleństwem. Aż któregoś dnia rano Iskierka zauważył wielkie poruszenie. Wyraźnie rodzice Jezuska byli czymś zdenerwowani i wyglądało jakby zbierali się do drogi. Do osiołka podeszła jedna ze skrzydlatych postaci, ( już wiedział, że nazywają się aniołami) i powiedziała: „Wstań osiołku, trzeba pomóc Maryji i Józefowi uciec z Jezusem jak najdalej stąd. Zły król Herod chce zabić dzieciątko. Dasz radę?”. Osiołek nie zastanawiał się ani minuty. Zawiózł Maryję, Józefa i małego Jezuska daleko, aż do Egiptu. Przez długi czas potem pokazywano sobie osiołka i mówiono: „Patrzcie to ten osiołek, który pomógł ocalić naszego Pana!”.
Zdziwiony osiołek myślał: „ Zostałem sławny, a nic takiego nie zrobiłem. Po prostu wykonałem to co umiem najlepiej.”
Minęło tyle setek lat, a nadal wszyscy pamiętają o tym osiołku.
Ewa Grabowska Lisowiec
.

Brak komentarzy: